Zasadniczy kształt wyrobów garncarskich uwarunkowany jest ich funkcją użytkową. Najodleglejszą genealogię posiada naczynie typu "garnek bez ucha". Naczyniem o kształtach zbliżonych do form wczesnośredniowiecznych jest tzw. dzieżka, produkowana także w pracowniach garncarzy baranowskich. Dzieżki mają różną wielkość, najczęściej 1-2 litrowego naczynia służącego zazwyczaj do przechowywania mleka, kiszenia żuru itp. Pod koniec średniowiecza pojawiają się też garnki o kształcie jajowatym / czasem zaopatrywane w jedno lub dwa ucha. W czasach najnowszych dno garnków znacznie się poszerzało, gdyż z braku innych naczyń służyły one do gotowania na piecach krytych blachą. Na Lubelszczyźnie garnki gliniane służyły do gotowania w okresie międzywojennym, a nawet jeszcze w czasie II wojny światowej. Nowszą formą są również różnego rodzaju gliniane kubki do picia, oraz wywodzące się zapewne od glinianych dzieżek - "słoiki" o kształtach cylindrycznych lub beczułkowatych. Powszechne są we współczesnej ceramice ludowej, także baranowskiej, płytkie misy służące ongiś do spożywania potraw, a w ostatnich latach mające przede wszystkim dekoracyjny charakter. Najnowszą formą użytkową dzisiejszych misek są należące do tej samej grupy donice i makutry. Nieco głębsze od misek, służą do ucierania maku, ciast.

Wyroby Baranowskich Garncarzy

Powiększ zdjęcia: Wyroby Piotra Maśnegowyk. Piotr Maśny Powiększ zdjęcie: Wyroby Edwarda Kołodyńskiegowyk. Edward Kołodyński

Szczególnie pięknymi kształtami wyróżniają się produkowane w Baranowie dzbany różnych rozmiarów.
Dzbany - naczynia służące do przenoszenia i przechowywania płynów, wywodzić można z form, które w ceramice polskiej pojawiają się również jeszcze w średniowieczu.

Jednak w ostatnich latach najbardziej popularnym produktem wytwarzanym w Baranowie były dwa rodzaje doniczek. Jedna, to doniczka konwencjonalna, szeroka, tradycyjna dla tego ośrodka i nie odbiegająca od konwencji krajowej. Druga wersja to doniczki wielkich rozmiarów, tzw. "palmówki", o wysokich ścianach i wąskim dnie.

Charakterystyczną cechą wytwarzanych w Baranowie doniczek był lekko odwinięty brzeg .Ten rodzaj nie miał miejscowych tradycji i pojawił się w wyniku zmian na rynku zbytu. Pod sam koniec garncarstwa baranowskiego pojawiały się też nowe doniczki, nie produkowane nigdy wcześniej, a stanowiące jedną całość z podstawką.

Inne przedmioty wyrabiane w Baranowie, to małe garnuszki, dwojaczki, flakony różnych rozmiarów o małym brzuścu, wąskiej szyjce i dużym wywinięciu brzegów.

Dodatkową produkcję stanowiły chętnie kupowane na kiermaszach miniaturki naczyń, dzbanuszki, a także skarbonki i kogutki piszczałki. Okazyjnie robiono też kropielniczki i krzyżyki na ścianę.

Na przeglądy sztuki ludowej Jan Góra robił również rzeźby wypalane metodą siwakową. Były to wykonywane sporadycznie postacie świętych lepione z gliny lub odlewane z formy i wypalane w stanie surowym.

Zdobnictwo - rodzaje dekoracji, motywy i ich rozmieszczenie

Wyroby garncarskie z Baranowa dekorowano zasadniczo dwoma sposobami. Pierwszy, to wykonywanie przez garncarza za pomocą rylca ozdoby w świeżej glinie. Drugi rodzaj dekoracji, to malowanie kaolinem, "pisanie" lub tzw. "szlakowanie" przy pomocy rożka garncarskiego, którego lokalną odmianą była wygięta blaszana łyżka z dzióbkiem.

Stosowane najczęściej motywy dekoracyjne to:

  • jodełki,
  • kółka,
  • fale,
  • kropki,
  • listki,
  • kwiatki powstałe z kropek,
  • ptaki - koguciki znamienne dla baranowskich mis, które umieszczano na dnie naczynia, a niekiedy również i na brzuścu małych dzbanków.

Elementy geometryczne stosowane we współczesnym zdobnictwie garncarskim, nie odznaczały się zbyt wielką rozmaitością. Ale dzięki pomysłowości twórców, z tych elementów powstawały różne kombinacje, jak motywy pasowe, rzadziej ośrodkowe, wyjątkowo zaś asymetryczne. Z motywów pasowych najbardziej rozpowszechniły się różne połączenia linii prostej i falistej. Zdarzały się też układy pasowe złożone z kompozycji wykonanych z takich elementów jak: kropki, łuki, kratki, spirale.

Motywy roślinne zaś, nie były traktowane w sposób realistyczny, co uwarunkowane było rodzajem użytych do dekoracji narzędzi i pośpiechem przy pracy. Niekiedy uproszczenie rysunku posunięte było tak daleko, że ornament można zaliczyć zarówno do grupy roślinnej, jak i geometrycznej. Przykładem mogą tu być częste w dekoracji naczyń z Baranowa kwiatki wykonane z kropek. Jeszcze inną formę dekoracji naczyń w ostatnich latach preferował St. Domański. Ceramika tego garncarza dekorowana była przez nalepianie na powierzchni czerepu kompozycji roślinnych dających efekt płaskorzeźby. Elementy kompozycji garncarz lepił własnoręcznie i nie korzystał z żadnej formy. Nalepione dekoracje często kolorował na zielono, jasno-żółto, brązowo lub były w kolorze czerepu. Naczynia St. Domańskiego wyróżniały się wielkimi rozmiarami. Były to duże dzbany, flakony i doniczki kwiatowe.

Kolorem dominującym w ceramice z Baranowa jest jasno-brązowy kolor czerepu. Na tym tle występuje dekoracja w kolorze białym, jasno-żółtym, ciemno-brązowym i ciemno-zielonym. Te zestawy w kolorystyce występowały już w najstarszych przykładach ceramiki polewanej. Niepoślednią rolę w zdobnictwie gra także szkliwo. Glazurowanie znane było w Polsce już w XI w. Najczęściej stosowana była glazura nie barwiona, pogłębiająca kolor czerepu. Na efekt ostateczny wyrobu składał się także kształt i proporcje naczynia. Cechą charakterystyczną dla naczyń baranowskich są ich nieregularne proporcje. Są one zwężone u podstawy, zaś ich brzusiec umiejscowiony jest powyżej polowy wysokości naczynia.

Jeśli chodzi o kształty to większa rozmaitość i elegancję wykazują dzbany i garnki bez uch. Dzbanki baranowskie są duże o stosunkowo długiej szyjce i niezbyt wydatnym brzuścu. Mimo nieco nieregularnych proporcji w zestawieniu z klasycznym dzbanem polskim zachowują smukła sylwetką. Część górna niezbyt szerokiego wylewu jest łagodnie wywinięta. Duże znaczenie w kompozycji naczynia ma sposób wykonania i umieszczenia ucha. Ucha w naczyniach baranowskich są niewielkie i umieszczane w ten sposób, iż wypełniają esowate wgłębienie profilu naczynia.

Kształt naczynia podkreślają i uwydatniają także zdobiny. Zawsze też zdobią one niewielką część powierzchni naczynia, nie odciągając uwagi od jego kształtu. Zdobienia naczyń z Baranowa występują na ważnych częściach naczynia, jak: szyjka, a zwłaszcza wybrzuszenie, co podkreśla obrotowy charakter bryły, szczególnie gdy zastosowano poziomo ciągnący ornament pasowy. Reasumując stwierdzić można, iż przyszły efekt estetyczny naczynia zależy nie tylko od jakości zastosowanego surowca, ale także od umiejętności samego garncarza, który je wykonuje, nadaje mu określony kształt, decyduje o proporcjach i komponuje całość, dopełniając ją takim, a nie innym wykończeniem wylewu i umieszczeniem lub nie ucha.

Istotnym jest też sam wypał surowca a nawet suszenie, w czasie których naczynia mogą być narażone na deformację. Od stopnia temperatury wypału zależy barwa czerepu - im naczynie stoi bliżej paleniska - tym barwa jest ciemniejsza, intensywniejsza. I tak wyroby z Baranowa wyróżniają się niekiedy ciekawymi efektami kolorystycznymi wynikającymi z nierównego wypału, który nadaje glazurze głęboką barwę żółto-brązową, przechodzącą miejscami w zielone plamy o nieregularnych zarysach. Oczywiście końcowy efekt nadają stosowane w zdobnictwie dekoracje: rodzaje motywów, ich rozmieszczenie na powierzchni naczynia.

Źródło: "Garncarstwo Baranowskie", Halina Solecka, Wydanie I, 2006

Powiększ zdjęcie: Pokaz garncarstwaPokaz garncarstwaW 1986 r. garncarze baranowscy posiadali warsztaty w wygospodarowanych pomieszczeniach: w piwnicy, szopie bądź kuchni. Jedynie Stanisław Janisz miał swój warsztat w oddzielnym, starym budynku mieszkalnym, stanowiącym jego własność. W owym czasie tylko trzej garncarze mieli własne piece do wypału: Jan Góra, Edward Kołodyński i Piotr Maśny. Pozostali korzystali z usług sąsiadów w zamian za pomoc np. w załadowaniu pieca do wypału, bądź za opłatą. "Lepieniem garnków" garncarze zajmowali się najczęściej na wiosnę i w lecie, gdyż w zimie istniał problem z ich suszeniem. Przy wykonywaniu garnków istniał ściśle określony podział pracy między członków rodziny garncarza. I tak wydobywaniem, zwożeniem gliny oraz jej składowaniem zajmowali się mężczyźni. Przygotowywaniem gliny, jej wyrabianiem tzw. kłusowaniem, formowaniem naczyń i ich wypałem zajmowali się osobiście sami garncarze. Natomiast żona garncarza, a często żyjąca matka, czy córki pomagały w czynnościach wykończeniowych, jak: szlakowanie, polewanie, "szykowanie gliny", polerowanie naczyń, suszenie oraz zbyt gotowych wyrobów.

Sprzedażą naczyń zajmował się sam wykonawca wraz z rodziną bądź pośrednik - handlarz, który kupował od garncarza cały wypał. Naczynia sprzedawano obwożąc je po targach wozami, niekiedy w znacznym promieniu. Garnki z Baranowa wożono na targi do Zwolenia i Kozienic. W ostatnich latach działalności ośrodka już tylko sami garncarze sprzedawali naczynia, jeżdżąc (tak jak wspominał Jan Góra) do Bełżyc, Kurowa, Markuszowa, Kazimierza czy do Puław. W latach 80-tych nastąpiło jednak znaczne zahamowanie zbytu. Zmniejszyło się zapotrzebowanie na naczynia gliniane. Jako kruche i mało odporne zostały one zastąpione przez praktyczniejsze wyroby z tworzyw sztucznych i metalu. W owym czasie popytem cieszyły się jeszcze doniczki, flakony kupowane chętnie zwłaszcza prze okresem Świąt Zmarłych.

SUROWIEC I WYDOBYCIE

Garncarze baranowscy kopali pokłady znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie Baranowa (ostatnio eksploatowali też pokłady w Dąbrówce - 4 km za Baranowem przy szosie prowadzącej do Żyrzyna, Puław).

Bardzo istotnym z punktu widzenia technologii garncarskiej jest właściwy gatunek glin, które podzielono na tłuste i chude.

Gliny tłuste - o małej zawartości piasku są wprawdzie bardziej plastyczne, ciągliwe i po wypaleniu dają czerep o przełomie zwartym, nieprzepuszczalnym, ale naczynia z nich wykonane łatwo pękają podczas wypału w piecu garncarskim.

Gliny chude - zawierające znaczniejszą domieszkę piasku, są mniej plastyczne i bardziej porowate, a ich powierzchnia po wypaleniu pozostaje szorstka.

Niezależnie od wprowadzonego podziału najbardziej rozpowszechnionym typem glin są gliny żelaziste o wypale barwy czerwonej, występujące licznie m.in. również na terenie Lubelszczyzny. Jak twierdzili zgodnie garncarze baranowscy, powierzchnia gliny eksploatowana w Dąbrówce nie należy do najlepszych. Jest to tzw. "średnia glina", "ostra", "trochę przychuda", w związku z czym "garnki przeciekają i trzeba je mocniej wypalać". Garncarze szukali "siwej gliny" (kopiąc koparką na głębokość do 4-5 m), która ma tę zaletę, że daje się dobrze urobić. Niektórzy z nich przywozili też "glinę białą" z Ostrowca, która po wypaleniu uzyskiwała barwę lekko czerwoną, dzięki zawartości związków metali.

WSTĘPNA OBRÓBKA SUROWCA

W Baranowie glina nadaje się do obróbki wprost ze złoża. Zwiezioną glinę zrzucano do dołu wykopanego na podwórzu, bądź do piwnicy gdzie leżała przez jakiś czas, a nawet zimowała w celu przemrożenia, co wpływało dodatnio na jej strukturę. Składowaną w dole glinę polewano wodą, "żeby była miękciejsza", "dziabano szpadlem, żeby się dobrze ulasowała". Po wyjęciu zaś zbijano ją szlagą tj. metalowym drążkiem i strugano. Gdy glina rozmiękła zbijano ją młotkiem lub drewnianą pałką do kupy. Struganie gliny w cienkie wióry wykonywano narzędziem podobnym do sierpa. Wióry zwilżano wodą i zbijano ponownie w blok, bądź przydeptywano 2 razy i znów strugano. Miało to na celu dokładne jej przemieszanie. Następnie blok gliny kładziono na stołek i wybierano kamyki i inne zanieczyszczenia. Wyrabianie gliny przez, deptanie nogami i mieszanie rękoma, jak "ciasto" nazywało się właśnie "kłusowaniem". Z wyrobionej należycie gliny garncarz formował gruby wałek i ciął go na kawałki, tzw. kłusy, których wielkość zależała od zamierzonego rozmiaru naczynia. Niektórzy garncarze baranowscy ułatwiali sobie obróbkę gliny stosując maszynkę do jej urabiania, która pozwalała im wyeliminować część ręcznego procesu kłusowania.

OBRÓBKA WŁAŚCIWA

Podobnie jak w innych ośrodkach tak i w Baranowie formowanie naczyń odbywało się na kole bezsponowym, wprawianym w ruch przy pomocy nogi. Garncarze baranowscy posługiwali się kołem nożnym, gdyż jak twierdzili - "trudno im było przestawić się na koło elektryczne".

Koło garncarskie składa się z trzech zasadniczych części:

  • koła większego - napędowego, inaczej "spodu" (najczęściej drewnianego),
  • koła mniejszego - zwanego "kręgiem" lub "wierzchem" (najczęściej metalowego),
  • żelaznej ośki - zw. "trzpieniem żelaznym", "rączką", "stępnem" łączącego oba koła.

Wytoczenie naczynia z bryły wymaga od garncarza wielkiej wprawy. Zwłaszcza duże naczynia nastręczają trudności przy wykonywaniu. Wytoczenie naczynia średniej wielkości tj. 2 - 4l. w rękach wprawionego garncarza trwa przeciętnie 5-8 minut.

W każdej fazie toczenia nadaje się glinie inny kształt. Garncarze baranowscy, tak opisywali te fazy:

"najpierw nadaje się glinie kształt stożka - wyciąga się ją, następnie palcami wbija się ją do dołu wyrabiając otwór w środku i zaczyna się ciągnięcie w górę ścianek naczynia przy pomocy palców i nadawanie pożądanego kształtu".

Do wygładzania naczynia "z wierzchu" służył "nożyk do głachowania" wykonany z drewna lub aluminium. Poza tym pomocne były też: drut "do zrzynania z kręga" gotowego już naczynia, "maszynka" - rodzaj szpilki, którą robiło się ząbki np. na doniczkach, czy wiertło, którym robiło się dziurki w na pół przeschniętym durszlaku.

Suszenie - glazurowanie Po wytoczeniu i przylepieniu ucha, naczynie ustawiało się na desce, ażeby stężało i wysuszyło w przewiewnym miejscu, czasem na słońcu, co wymagało jednak stałej uwagi i ciągłego ich odwracania. Według relacji garncarzy - im większe naczynie tym wolniej trzeba było je suszyć - nawet do jednego tygodnia, w przeciwnym razie łatwo pękało. Mniejsze naczynia suszyło się 2-3 dni.
Żeby naczynia w czasie suszenia nie pokrzywiły się, stawiano je jedno na drugim. Natomiast, żeby sprawdzić, czy naczynie już dostatecznie się wysuszyło "rysowano je paznokciem po dnie" wysuszone "aż dzwoniło"."Półuschnięte" naczynie nadawało się do szlakowania i do oblewania. Polewę do oblewania przygotowywano w następujący sposób: dwulitrowy garnek wypełniano w części szlichtem, tj. odpadkami gliny zebranymi z koła i wody. Następnie wszystko przecedzano i mieszano z minią ołowianą. Przy czym całość należało wymiksować tak by uzyskać konsystencją śmietany. Starszym sposobem było mielenie glejty w młynkach, a otrzymaną w ten sposób mączkę rozcieńczano dodając wody i krochmalu - "żeby polewa się nie łuszczyła". W ostatnich latach, w Baranowie naczynia polewano kupną minią, gdyż glejty się już nie używało.

BUDOWA PIECA - WYPAŁ

Garncarze zawodowi wypalali naczynia w piecach wyłącznie do tego celu budowanych, wśród których wyróżniono 3 główne typy:

  • piece pionowe bez rusztu,
  • piece pionowe z rusztami poziomymi,
  • piece poziome z rusztem pionowym.

Ta trzecia forma czyli piec typu poziomego, pospolita była na Lubelszczyźnie. Formę taką (w 1986 r.) miały 2 z 3 istniejących wówczas w Baranowie pieców. Piece te przegrodzone były pionową kratą oddzielającą palenisko od komory ogniowej. Forma ta uchodziła u garncarzy za nowszą.

Najpierw układało się garnki wewnątrz pieca, przy czym na wypełnienie pieca w całości trzeba było robić garnki przez miesiąc.

Ogień w rozpalano drzewem sosnowym - "szczypami", a najlepiej korzeniami. Na jeden piec używano ok. 3 m3 drzewa.

Piec wypala się przez 14 - 15 godzin. Najpierw przez 4 godziny "wygrzewa się", potem przez 4 godziny stopniowo zwiększa się ilość dokładanego drewna, a na koniec "daje się pełny ogień". Po wypale piec "studzi się" przez 24 godziny i dopiero wtedy "wybiera się wypał".

Temperatura wewnątrz pieca dochodzi do 920°C, kiedy czerep zostaje wypalony, lub do 960°C, kiedy stapia się szkliwo. Garncarze poznają temperaturę wewnątrz pieca po kolorze płomienia lub po stapianiu się szkliwa.

Źródło: "Garncarstwo Baranowskie", Halina Solecka, Wydanie I, 2006

Powiększ zdjęcie: Rycina przedstawiająca warsztat garncarski z XVIII w.Rycina przedstawiająca warsztat garncarski z XVIII w.Baranów - obecnie osada położona nad przepływającą nieopodal rzeką Wieprz był niegdyś prężnie rozwijającym się miasteczkiem o historii sięgającej XIV wieku. Chociaż oficjalna data nadania aktu erekcyjnego przez Piotra Firleja to 13 listopad 1544 r. Dzięki przebiegającym w pobliżu szlakom komunikacyjnym i handlowym miasteczko rozwijało się pomimo licznych pożarów nękających je co jakiś czas. Już z początkiem XVIII wieku w miasteczku pracowało 30 rzemieślników. Baranów z tamtego okresu można porównać z takimi pobliskimi miasteczkami jak Firlej czy Michów. Rzemieślnicy baranowscy świadczyli swe usługi dla okolicznych wsi ciesząc się wśród ich mieszkańców dobrą opinią. Jednak w miarę postępującego uprzemysłowienia kraju przejawiającego się wzrostem seryjnej produkcji przemysłowej następował stopniowy zastój, a następnie upadek miasteczka wraz z jego lokalnymi, tradycyjnymi rzemiosłami.

Dodatkowo do upadku Baranowa przyczyniło się odebranie mu w 1870 r. praw miejskich. Również okres międzywojenny był czasem znacznego pogorszenia ekonomicznej kondycji miasteczka. Po kolejnym pożarze w 1935r. przeniesiono nawet wtorkowe jarmarki do pobliskiego Michowa. Ostatnie warsztaty garncarskie działały tu jeszcze w końcu lat 90-tych XX wieku.

Najstarsza notatka donosząca o istnieniu garncarstwa na Lubelszczyźnie pochodzi z 1558 r. i odnosi się do Międzyrzecza Podlaskiego. Garncarstwo od zawsze było jednym z podstawowych i najstarszych rzemiosł ludowych. Jednak już w połowie XVII w., jak to wynika z zachowanych wzmianek źródłowych, zarysował się na Lubelszczyźnie podział na garncarstwo wiejskie i miejskie. Dzisiaj trudno jednak stwierdzić stosunek ilościowy ośrodków wiejskich do miejskich. W okresie od XV do końca XVIII wieku powstały na terenie Lubelszczyzny 22 cechy garncarskie. Jednak najszybszy rozwój garncarstwa przypadł na drugą połowę XIX wieku. Na terenie Lubelszczyzny pracowało wówczas ponad 100 różnej wielkości ośrodków garncarskich. Po II Wojnie Światowej ilość ich zmalała do 34, a w latach 60 do 29. Na początku lat 80-tych pracowało ich już tylko 9, a do czasów obecnych ostały się zaledwie 3. W tej skromnej liczbie nie ma już niestety Baranowa.

Powiększ zdjęcie: Tradycyjny garnek gliniany z okolic BaranowaTradycyjny garnek gliniany z okolic BaranowaBaranów w rejonie puławskim uzyskał przywilej cechowy w 1785 r., tak więc garncarstwo Baranowskie ma bardzo odległe tradycje. W księdze miejskiej z 1592r. został uwieczniony zapis Jana Garncarza na rzecz syna Stanisława (nazwisko przemawia za tym, iż któryś z przodków Jana lub on sam był garncarzem. Zwłaszcza, że w zapisie nie ma wzmianki o posiadaniu ziemi uprawnej co sugeruje, że rodzina utrzymywała się z rzemiosła).

Pierwsze oficjalne wzmianki o garncarzach ukazały się w spisie inwentaryzacyjnym Izabeli Małachowskiej (jednej z właścicielek Baranowa) w 1779 roku. Spis ten zawierał m.in. nazwiska 13 garncarzy, którzy mieli obowiązek płacić podatek od uprawianego rzemiosła. Tu również pojawia się nazwisko Garncarz (Wojciech), być może jest to potomek wymienionego wcześniej Jana.

Wspominany cech garncarski "bractwo" powstał przy kościele parafialnym na prośbę plebana Franciszka Okuńskiego, a zezwolił na jego założenie ówczesny właściciel Baranowa Jan Nałęcz Małachowski w 1793r. W założonej z tej okazji księdze figurowało wówczas 21 garncarzy Nazwiska wielu z nich przetrwały w Baranowie do czasów obecnych.

Wiadomo też, że w latach 1810 - 1875 notowano od 1 do 7 nazwisk garncarzy. Jednak po I Wojnie Światowej pracowało tu już ok. 20 garncarzy. Wówczas była to liczba stanowczo zbyt duża jak na potrzeby takiego miasteczka jak Baranów i prawdopodobnie to po części przyczyniło się do rozprzestrzeniania rzemiosła po okolicy. Niektórzy garncarze baranowscy przenieśli się i kontynuowali rzemiosło w takich miejscowościach jak: Kolonia Karczunek czy Michów. Również po II wojnie kilku garncarzy wyjechało z Baranowa, a jeszcze inni zmienili zawód. W latach 60-tych XX w. było tu już tylko 14 garncarzy.

W ostatnich dwu stuleciach na terenie rejonu puławskiego, poza Baranowem, działały jeszcze warsztaty w miejscowościach Młynki, Trzcianki i Wąwolnica.

Źródło: "Garncarstwo Baranowskie", Halina Solecka, Wydanie I, 2006